Drukowane w okazałych rozmiarach zdjęcia kosmosu wykonywane przez twórcę firmy Astrography przebojem podbijają planetę Ziemię.
We wrześniu 2019 r. w salonie Adama Jesionkiewicza stanęła drukarka wielkoformatowa. To był początek rodzinno-przyjacielskiej firmy pod nazwą Astrography. – Firma powstała jako forma manifestu biznesowego przeciwko myśleniu w kategoriach maksymalistycznych: róbmy jak najwięcej, działajmy jak najszybciej, wykorzystujmy wszystkie możliwości. My promujemy slow biznes – zapewnia Jesionkiewicz. Astrofotografią interesuje się od 20 lat. Jego zdjęcia kosmosu z prywatnej kolekcji przez ostatnie 1,5 roku trafiły do 30 krajów. Za najdroższe wydruki zdjęć, z podpisem autora i hologramem, klienci są gotowi zapłacić 15 tys. zł. Dochód, jaki notuje młoda firma z Polski, przekroczył już 400 tys. zł miesięcznie. Ale, jak zapewnia jej inicjator, pieniądze są tylko środkiem do celu.
Zanim Jesionkiewicz wystartował z niebanalnym projektem, dokładnie przemyślał, czego chce od życia. Do tej pory przez 25 lat był prezesem różnych firm, rozkręcał startupy, otrzymywał prestiżowe nagrody. W pewnym momencie prowadził cztery firmy jednocześnie. – Zadałem sobie wtedy ważne pytanie: Po co to wszystko robię? Odpowiedź brzmiała niepokojąco: Nie wiem po co – wspomina. Oprócz pracy zawodowej miał jednak jeszcze coś, co szczerze kochał. Tym co dawało mu od dawna poczucie szczęścia, była astrofotografia. Już w 2003 r. założył Fundację Astropolis, organizację non profit skupiającą pasjonatów podglądania kosmosu. – Opinia w naszym środowisku była od zawsze taka, że zdjęcia kosmosu interesują jedynie garstkę zapaleńców i chyba nikogo więcej. Okazało się jednak, że to fałszywe przeświadczenie. Zdjęcia Astrography znalazły licznych odbiorców w kraju i za granicą – relacjonuje Jesionkiewicz.
(...)